Miałam zrobić pasztet z selera. Miał być biały, jest zielony. No nie mogła się powstrzymać, żeby nie dodać do niego szpinaku. Podążanie za przepisem skończyło się zatem na dodaniu selera. Dobrze, że do kuchni wzięłam kartkę (a w zasadzie paragon) i długopis, mogłam przynajmniej na bieżąco spisywać co wrzucam do miski 🙂
Byłam ostatnio na analizie kolorystycznej, podobno ładnie mi w zielonym. Ciekawe, czy właśnie dlatego najbardziej ciągnie mnie do zielonego jedzenia 😀
SKŁADNIKI:
duży seler
1,5 szklanki fasoli mung (ugotowanej lub skiełkowanej)
0,5 szklanki pestek słonecznika
0,5 szklanki pestek dyni
dużą garść liści szpinaku
125 g tofu (pół dużej kostki)
0,5 szklanki oliwy
2 łyżki płatków drożdżowych
2 ząbki czosnku
2 łyżki siemienia lnianego
 2 łyżki czarnego sezamu
2 łyżki otrębów pszennych
2 łyżki suszonego majeranku
łyżeczka czarnej soli
łyżeczka mieszanki „Zioła zamiast soli”
kurkuma, asafetyda, pieprz ziołowy
Seler obieramy i gotujemy na parze przez 25 minut. Następnie blindujemy z pozostałymi składnikami, przyprawiamy. Przekładamy do formy i pieczemy w temperaturze 200 stopni przez ok. 30 minut.

4 komentarze

  1. Wygląda super 😉 Jak będę miała chwile czasu też go zrobię 🙂

  2. Ciekawy przepis , mój był skromniejszy ale też pyszny 🙂 Kiedyś spróbuję ze szpinakiem 🙂
    Pozdrawiam !

  3. Zielona Papryczkaa Reply

    jestem oczarowana ! 🙂

    coś czuję,że najbliższym czasie będzie królował u Nas pasztet z selerem i szpinakiem 😉

    pozdrawiam ! 🙂

  4. Trzydziestoletnia panna bez dziecka Reply

    Wygląda świetnie, nie robiłam wersji z fasoli mung, muszę spróbować – a z zielonym jedzeniem każdemu najbardziej do twarzy, wiadomo 🙂

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.