Przełom lata i jesieni to dla mnie chyba najbardziej traumatyczny okres. Owszem, 40-stopniowe upały są wykańczające, ale lato samo w sobie jest genialne. Długie dni, słońce, wakacje, owoce i warzywa za którymi tęsknię cały rok. A jesień? Kojarzy mi się tylko z wiatrem, deszczem i ciemnością. Brrrr…

Przełom jesieni i zimy nie jest już tak straszny, przejście ze złego stanu w gorszy nie boli już tak bardzo. Na szczęście kilka lat temu wypracowałam sobie sposoby, które pomagają mi przetrwać tych kilka miesięcy w miarę dobrym stanie. I nie, te sposoby nie wysmagają posiadania fortuny, ani wyprowadzki do ciepłych krajów. Jedyne co będzie potrzebne to kalendarz i kilka produktów kuchennych:) Co zatem robię?
1. Zaznaczam w kalendarzu wszystkie interesujące mnie premiery książkowe i filmowe
Latem w ogóle nie ciągnie mnie do kina, jesień i zima to co innego. Przeglądam sobie zatem premiery na najbliższe miesiące i zaznaczam te, które interesują mnie najbardziej. Najlepiej czeka się na kontynuacje serii (np. Kosogłos cz. II) albo filmy ulubionych twórców. To samo robię z książkami, tej jesieni wpadły mi w oko Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować?, Bądź naturalnie piękna.., November Nine i Co nas nie zabije.

2. Koncerty, koncerty!
Jesień to czas, kiedy do miasta napływają studenci, a to oznacza, że zaczyna się sezon klubowych koncertów. Bilety mam już kupione na GusGus w Poznaniu i Rudimental w Warszawie 😀 Ok, to szaleństwo trochę trzepie po kieszeni, ale YOLO, kupno stołu do salonu zaczeka 🙂
























3. Planuję krótki wyjazd
Najlepiej taki, który może odbyć się w najbliższej przyszłości. Na wyspy kanaryjskie uciec nam się z niemężem raczej nie uda, ale listopadowy weekend w stolicy tez może być fajny. Tym razem chyba nie będę porywać się na żadne warsztaty, a czas poświęcę na rozrywki:) W planach jest Druga Ogólnopolska Wystawa Znaków Graficznych, wyżej wspomniany koncert Rudimental i może w końcu uda nam się zjeść w Krowarzywach.

4. Gorąca herbata. Najlepiej z imbirem!

Latem dla mnie nie istnieje, jesienią i zimą wypijam jej hektolitry. Na zmianę białą, zieloną, ziołową i owocową. Nie raz pisałam już, że sklepowe mieszanki rzadko mnie satysfakcjonują (poza tymi z Runa), bo prawie wszystkie zawierają aromaty. Od ponad roku sama zaczęłam tworzyć herbaciane kompozycje (jak ta dla skóry, owocowa czy zielona z kakaowcem). Dziś wymieszałam sobie kolejną owocową w skład której weszły suszone owoce maliny, czarnej jagody (dla oczu), liście poziomki, liście borówki brusznicy (dla pęcherza), liście jeżówki purpurowiej (dla odporności), kwiaty lawendy i suszony imbir (na rozgrzanie). Ten ostatni jesienią ląduje w prawie każdej mojej herbacie, suszona forma jest dla mnie najwygodniejsza, bo w przeciwieństwie do świeżej, nie pleśnieje (kupują tu). 
Jeśli już przy herbacie jesteśmy, to planuję zakup nowego, dużego kubka do pracy, żeby co 5 minut nie odchodzić od biurka. Rozważam dwa kubki, jeden o pojemności 400 ml od miamilu lub ten z Duki o pojemności 900 m(!). Który mam wybrać?

5. Wyzwanie

Żeby nie zasiedzieć się w domu, warto na jesień postawić sobie jakieś wyzwanie. Może dotyczyć np. aktywności fizycznej, nauki języka czy ilości przeczytanych książek. Ja zdecydowałam się na  jesienne wyzwanie fotograficzne z Jest Rudo.
6. Pachnąca kąpiel
Latem moczyłam się w wannie chłodnej wody z dodatkiem naparu z mięty, kiedy temperatura spada skłaniam się bardziej ku korzennym nutom. W tym roku planuję wypróbować czekoladowo-cynamonową sól do kąpieli 🙂
7. Ruch
Ruch jest zawsze dobry, jesienią nie warto z niego rezygnować. Podczas fali upałów w ogóle nie miałam ochoty na aktywność fizyczną, ale teraz mogę w końców wrócić do jogi i skakanki.
8. Witamina D
Suplementacja witaminy D w zeszłym roku pomogła mi przetrwać jesień i zimę bez przeziębień i jesienno-zimowej chandry. W tym roku nie zamieżam z niej rezygnować. Sezon na suplementację zaczyna się z początkiem pażdziernika.
9. Zieleń w doniczce
Po przeczytaniu tego artykułu postanowiłam trochę bardziej zadbać o moje doniczkowe rośliny. Dziś poprzesadzałam te, które tego wymagały, w sypialni ustawiłam dwie kolorowe guzmanie, planuję jeszcze dokupić kilka nowych roślinek. Może coś mi polecicie do domu z dwoma kotami?
A Wy jakie macie sposoby na przetrwanie jesieni?

18 komentarzy

    • Miło zobaczyć że ktoś poleca coś z mojego rodzinnego miasta 🙂 też polecam, a co!
      U mnie na jesienną chandrę jest dobra herbata, książka i, jeśli pozwala pogoda, długi spacer. No i oczywiście kolorowe i pełne warzyw jedzenie.

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Niestety Bolesławiec to zupełnie nie moja stylistyka. Już prędzej wybrałabym coś w Lubianie. A na Dawandzie znalazłam tylko tego koteła z czekoladą 🙂

    • Anonimowy Reply

      To może for.rest? Sprawdź na fb.

      Są gusta i guściki, te Twoje z fotek kompletnie do mnie nie przemawiają, zwłaszcza chińszczyzna z Duki!
      Pod tym względem, bez względu na gust wygrywa jednak polski Bolesławiec…

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Kubki for.rest są genialne, żałuję tylko, że nie mają żadnego kota w ofercie. Ale chyba skuszę się na rysia 🙂

  1. Zimna, deszczowa i szara jesień to również czas na rozwój. W taką pogodę łatwiej wysiedzieć na wszelakiego rodzaju warsztatach samorozwoju czy szkoleniach zawodowych. Dobrym sposobem na nie danie sie "nicniechceniu" i marazmowi jest wyznaczenie sobie celu, który przy okazji będzie skłaniał nas do wyjścia spod ciepłego koca po południu, np. fit forma do Sylwestra, osiągniecie określonej wagi, bieganie itp. A propos zieloności w domu to proponuje posadzenie ziół na jesień i zimę lub przesadzenie tych wyhodowanych w lecie bo kto powiedział, że zioła tylko w lecie na balkonie…jesienią i zimą również – pachnące, żywo zielone jako świeża przyprawa i wspomnienie lata 🙂 Pozdrawiam.

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Ja właśnie wczoraj przesadzałam zioła z balkonu i mam teraz miętę, tymianek i rozmaryn w kuchni 🙂

  2. Kolorowanki! Zdaje się że to jakieś nowe szaleństwo, ja się wciągnęłam i napewno niejeden jesienny wieczór spedzę z kredkami 😉 bardzo relaksujące zajęcie.
    Możesz napisać jaką witaminą D się suplementujesz? Myślałam o tej z This is Bio, tylko jest trochę droga :/

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Ja kupuję witaminę D3 w aptece (niewegańską). Teraz mam z Oleofarmu. Dawkowanie 1000 j.m.

  3. Stylowo i Zdrowo - blog o zdrowiu Reply

    Jeszcze nie mówmy o jesieni, jeszcze lato… Jeszcze do nas wróci, na chwile <3 na pewno!

  4. Kathy Leonia Reply

    ja jesień przeżywam na herbatkach i czekoladzie;p

  5. Widzę chyba mamy podobnie ! Książka, herbatka bądź czekolada, masa świeczek, ciepła kąpiel z olejkami i Jesień też staje się wspaniała 😉

  6. Jesień to moja ulubiona pora roku! Pięknie złoto-czerwone parki, ukochane szale i chusty, słońce przenikające przez chmury, a w deszczowe wieczory gorąca herbata i dobra książka. Czasami grzane wino. Wspólnie oglądane filmy. Jak nie kochać tej pory roku?! 😉

  7. Dominika z dpblog.pl Reply

    Lubię jesień tylko ze względu na herbaciany okres – jestem ogromną fanką herbat, a latem idą w odstawkę (zastępuje je woda). No i kominek zapachowy z olejkiem ahh:)

  8. Zdecydowanie wybierz "Czekolada jest warzywem"! Genialny! :D. Choć ten niebieski też jest uroczy :).

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.