Wczoraj przeglądając ostatni numer kwartalnika 2+3d natknęłam się na to zdjęcie:

„This Would Be a Nice Place for a Tree”, 2007, New York, NY. 8″ x 8″ – street art by Candy Chang
Napis wymalowany tymczasową, kredową farbą, Artystka w ten sposób promowała ideę zazieleniania Chinatown w Nowym Jorku.


Od razu pomyślałam, że wydawcy grudniowego numeru pewnie nawet nie spodziewali się jaki wydźwięk to zdjęcie zyska trzy miesiące później. Nie da się ukryć, że drzewa to w Polsce ostatnio gorący temat. Smuci mnie fakt, że używany jest do bezsensownych politycznych przepychanek. Cieszy natomiast, że opinia publiczna zwróciła uwagę na te piękne rośliny. Może pora, żeby to zainteresowanie wykorzystać? Ale nie do czczego gadania, tylko do działania!
Drzewa w mieście są przez niektórych bardzo pożądane, przez niektórych tępione. Punkt widzenia zależy, jak to zwykle bywa, od punktu siedzenia. Drzewa tępione są przez kierowców, bo zajmują miejsce, które mogłoby być parkingiem, bo sok kapiący z liści brudzi karoserię, a ptaki bytujące na drzewie wydalają. Posiadacze samochodów często też niszczą drzewa nieświadomie, parkując zbyt blisko pni i uszkadzając w ten sposób płytko rozłożone korzenie. Drzewa w miastach tępią też alergicy, którzy z okolic swoich domów i mieszkań chcą usuwać alergizujące gatunki. O ironio, alergia jest chorobą cywilizacyjną i wycinka drzew, która jeszcze bardziej wynaturza środowisko, nie jest żadnym rozwiązaniem tego problemu. Ale żyjemy w takich czasach, w których leczy się obawy, a nie przyczyny, a przyszłość zwalczania alergii wiązana jest z manipulacją ludzkim DNA, a nie z weryfikacją naszego obecnego stylu życia. 
Powyższych argumentów „za” wycinką drzew nie jestem w stanie zrozumieć. W miastach żyją ludzie, a nie samochody i to ich komfort życia powinien stać na pierwszym miejscu. A drzewa ten komfort znacznie poprawiają. Oczyszczają powietrze, łagodzą klimat, osłaniając budynki przez słońcem zmniejszają wydatki na klimatyzację, sprawiają, że latem w mieście da się wytrzymać. Do tego korzystnie wpływają na samopoczucie mieszkańców i podnoszą wartość nieruchomości (więcej o korzyściach życia wśród drzew pisałam już TU i TU). Dla mnie zadrzewienie osiedla było jednym z głównych czynników wyboru miejsca zamieszkania. Nigdy nie dałabym się wcisnąć w nowe, klaustrofobiczne i wykarczowane deweloperskie osiedle, gdzie sąsiad sąsiadowi w okno bez lornetki zagląda. 
Uważam, że drzewa w przestrzeni miejskiej są bardzo, bardzo potrzebne i należy walczyć o to, by było ich jak najwięcej. Jednocześnie, zdaję sobie sprawę, że niektórych drzew w mieście nie da się ocalić. Nie do każdej umierającej i grożącej zawaleniem topoli trzeba się przywiązywać, żeby ocalić ją przed wycinką. Drzewa w mieście sadzone muszą być z głową, wszak podzielić tu trzeba interesy różnych stron. Jednak obserwując to co się obecnie dzieje w mediach, obawiam się, że niektórzy tą głowę właśnie stracili w szale politycznej walki. Co w takiej sytuacji może zrobić przeciętny Kowalski, któremu zależy na zazielenieniu miasta w którym żyje, a niekoniecznie chce maczać ręce w polityce?
1. Posadzić drzewo na swojej działce, jeśli taką posiada. Zanim się to jednak zrobi, warto zasięgnąć porady fachowca, który podpowie jaki gatunek drzewa najlepiej sobie poradzi w zastanym środowisku i znajdzie dla drzewa odpowiednie miejsce, żeby się czasem nie okazało, że za kilkanaście lat drzewo trzeba będzie wyciąć, bo zagrażać będzie konstrukcji budynku stojącego na tejże działce.
2. Pokusić się o miejską partyzantkę i posadzić drzewo na nieswoim terenie (to się niestety nie zawsze dobrze kończy). Albo przynajmniej, wzorem Candy Chang, dać właścicielowi gruntu do zrozumienia, że na jego terenie mogłoby rosnąć jakieś ładne drzewo. Ja tego typu akcję chętnie przeprowadziłabym w parku Kasprowicza (może ktoś chce pomóc :p ?) w Poznaniu, który parkiem jest niestety tylko z nazwy. Władze miasta już od co najmniej 10 lat nie mogą zdecydować co zrobić z tym sporym plackiem rachitycznej trawy i w efekcie teren marnieje:/ Kolektyw Kąpielisko, mimo szczerych chęci, oficjalną drogą też niczego nie zdziałał i ostatecznie stworzył ogród społeczny poza obrębem „parku”. Może, gdyby wszyscy, którzy tracą teraz energię na wylewanie jadu w mediach, przekierowaliby siły i obiektywy kamer na takie sprawy, mieszkańcy już dawno cieszyliby się większą ilością drzew w tym miejscu.

„Park” Kasprowicza w Poznaniu




3. Założyć ogród społeczny. Mimo, że przed chwilą wspomniałam, że w parku Kasprowicza się nie udało, wiele takich ogrodów w ostatnim czasie powstało. W Poznaniu z dużym powodzeniem cieszą się ogrody powadzone przez Fundację Malta, w których kilka razy miałam okazję prowadzić warsztaty kosmetyki naturalnej i za każdym razem byłam pełna podziwu, jak barwne i serdeczne życie toczy się w tych ogrodach. Jeśli sami myślicie o założeniu takiego ogrodu w swoim mieście, możecie skorzystać z gotowej bazy wiedzy dostępnej na stronie naszogrodspoleczny.pl. Powstał nawet bezpłatny podręcznik na ten temat.

4. Skorzystać z budżetu obywatelskiego. Projekt do budżetu obywatelskiego może złożyć każdy. W Poznaniu co roku pojawia się co najmniej kilka pomysłów związanych z rewitalizacją miejskiej zieleni i co roku cieszą się dużym poparciem. Wnioski składa się zazwyczaj latem, więc jest jeszcze sporo czasu, by sprawę dobrze przemyśleć i zaplanować. TU dostępne są zasady dotyczące BO w Poznaniu. Szczegóły dotyczące budżetu obywatelskiego w waszych miastach znajdziecie na stronie urzędu miasta.


5. Szerzyć wiedzę o korzyściach jakie dają drzewa – wśród znajomych, rodziny, władz miejskich i właścicieli zadrzewionych terenów (jeśli chcecie kogoś zainteresować drzewami i potrzebujecie kilku ciekawostek wartych rozpowiadania, to polecam lekturę tej książki). Przydałoby się też przypominać, że zdrowie drzew nie idą w parze soleniem dróg i chodników.
W Polsce mamy obecnie bardzo wielu obrońców drzew, byłoby bardzo, bardzo dobrze, gdyby chociaż co drugi oprócz gadania, faktycznie skorzystał z możliwości działania jakie ma. Kilka pomysłów  udało mi się wypisać powyżej, ale to na pewno nie wszystko. Co jeszcze dodalibyście do tej listy? Jaki macie pomysł na zazielenianie miasta? Może znacie jakieś dobre praktyki z innych państw? 


Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.