Podczas trwania Tygodnia innego niż wszystkie rozpoczęłam rozważania nad jedno i wielorazowością produktów, których używam na co dzień. Jednym z takich produktów były płatki kosmetyczne. Jednorazowe waciki, to nie jest może jakiś spektakularny problem (na pewno nie taki jak pieluchy czy talerzyki i kubki), zrobione są zazwyczaj z bawełny, więc rozkładają się stosunkowo szybko. Jeśli dodatkowo wyprodukowane są z bawełny organicznej, a do ich wybielania nie użyto chemikaliów, to w zasadzie wyrzucany przez nas odpad jest mało szkodliwy (i dla nas i dla środowiska). Mało szkodliwy, ale niestety kosztowny. Za 80 płatków kosmetycznych z organicznej bawełny trzeba zapłacić ok 7 zł + koszty dostawy, bo z dostępnością tego typu produktów jest ciężko. Biorąc pod uwagę fakt, że jeden wacik służy nam średnio 10 sekund, to trochę szkoda wyrzucać tyle pieniędzy do śmieci. Ja zużywam dziennie minimum 3 sztuki, w najlepszym wypadku musiałabym wydać ok. 100 zł rocznie na same waciki (+ jeszcze koszty dostawy). Nie jest to może oszałamiająca kwota, ale fajne buty już się tę stówę kupi. Jak więc ją zaoszczędzić?

JAK ZROBIĆ WIELORAZOWE PŁATKI KOSMETYCZNE?
Wystarczy, że z dna szafy wyciągniemy starą bawełnianą koszulkę (sprawdźcie skład, musi być 100% bawełny!), odrysujemy na niej kilka kółek, które następnie wytniemy. Płatki możemy zrobić jedno lub dwuwarstwowe, w zależności od preferencji zszywamy na maszynie po dwa kółka, lub obszywamy pojedyncze. Jeśli ktoś ma cierpliwość i zdolności, a nie ma maszyny, może to oczywiście zrobić ręcznie. Ja przy okazji szycia płatków uczyłam się korzystać z maszyny (sporo przekleństw i trochę śmiechu pofrunęło w eter, bo maszynistka ze mnie żadna, dobrze, że mama była blisko :D). Moim płatkom daleko do ideału, ale przecież nie po to są, żeby wyglądać, a żeby działać. Jak dokładnie z nich korzystam?

PRANIE
Przed pierwszym i po każdym następnym użyciu wielorazowe płatki kosmetyczne należy wyprać, a najlepiej wygotować. Zamiast silnie perfumowanych proszków czy płynów do prania (mogą powodować podrażnienie i reakcje alergiczne na skórze) używamy do tego celu naturalnego mydła. Można posłużyć się takim tutti-frutti z Lawendowej Farmy, mydłem Alterra lub innym naturalnym. Do garnka wrzucamy nasze płatki, ok. łyżeczkę mydlanych wiórków i zalewamy wodą. Gotujemy przed 15 minut, następnie wylewamy naszą mydlaną zupę na durszlak i płuczemy. Mydło poradzi sobie z plamami po flamastrze, kosmetykach kolorowych, tonikach czy innych mleczkach. Do zmywania lakieru do paznokci polecam jednak użyć wacików jednorazowych.

SUSZENIE
Przed użyciem należy jeszcze płatki wysuszyć. Aby nie spadały z suszarki, można na niej rozłożyć siatkę do prania i na takiej siatce ułożyć płatki kosmetyczne. Można też przypiąć je klamerkami lub zamontować na sznurku lub suszarce żabki do firanek lub zasłonek prysznicowych. Jeśli na dworze świeci ostre słońce, polecam Wam suszenie płatków na dworze, promienie słoneczne dodatkowo wybielą i zdezynfekują bawełnę.

PRZECHOWYWANIE
Suche i czyste wielorazowe płatki kosmetyczne najlepiej przechowywać w zamykanym pudełeczku lub słoiku, drugi podobny należy przygotować na zużyte płatki, nie chcemy przecież, żeby się pogubiły.

PŁATKI PEELINGUJĄCE
zależności od tego, jaki wybierzemy materiał, nasze płatki mogą być bardzo delikatne i miękkie lub wręcz przeciwnie, szorstkie, lekko peelingujące. Ja pocięłam na płatki dwie koszulki, jedną miękką, drugą troszkę sztywniejszą. Z tej drugiej powstało 10 płatków delikatnie peelingujących skórę (pierwszy od lewej), w połączeniu z tonikiem z kwasem salicylowym są niezawodne w walce z zaskórnikami na nosie.




Chcesz poznać więcej patentów w duchu less waste i przy okazji nauczyć się robić szampon w kostce, dezodorant w kremie (bez sody) i wielofunkcyjną emulsję myjącą, zapraszam Cię na marcowe warsztaty tworzenia kosmetyków naturalnych. Szczegóły znajdziesz TU.






18 komentarzy

  1. Lady_Mosquito Reply

    Zrobiłam sobie takie ze 3 miesiące temu i świetnie się sprawdzają (chociaż na początku 2 pierwsze sztuki wywaliłam z przyzwyczajenia jak jednorazówki ;p)

  2. ekocentryczka Reply

    Używam takich i bardzo sobie chwalę:) Wycięłam je niezbyt foremnie, ale niebawem będę je wymieniać i bardziej się postaram:) Pozdrawiam!

  3. Gosia | przypoziomkowej.pl Reply

    Podziwiam , niestety sama nie mam cierpliwości i talentu krawieckego 😉

  4. Trzydziestoletnia panna bez dziecka Reply

    Super pomysł! Też ostatnio pomyślałam, że to jakiś absurd, te waciki jednorazowe i kupiłam sobie naturalną gąbeczkę do twarzy – nasączam ją lekko tonikiem a po użyciu płuczę w wodzie i już. Do następnego użycia jest sucha, a do tego mam wrażenie, że nigdy nic nie oczyszczało tak mojej skóry.

  5. Ja zrobiłam sobie jakiś czas temu w różnych kształtach. Jedne z bluzki męża a inne ze starego ręcznika – one są do zmywania "grubszych" zabrudzeń 😉
    Motorem był fakt że mi się skończyły i musiałam czymś zetrzeć tusz do rzęs.

    Ale nie gotuję. Nie bardzo rozumiem po co ty to robisz. Zastanawiałaś się czy przypadkiem nie zużywasz więcej energii i pieniędzy a tym samym nie szkodzisz bardziej środowisku niż kupując ekologiczne jednorazówki? Chodzi o to żeby były "sterylne" czy o to by po prostu o manie wiecznie białych rzeczy? Moje są może lekko od tuszu szarawe w niektórych miejscach ale mi to nie przeszkadza 😉 Od razu po użyciu wrzucam je do wody to większość zabrudzeń znika bez żadnej mojej pomocy

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Mam problemy z cerą, chodzi mi głównie o to, żeby były czyste. Jeśli uzbiera mi się pralka prania na 90 stopni, to wrzucam je do pralki, jeśli nie, to przynajmniej na chwilę staram się zalać je wrzątkiem. Jeśli gotuję, to na najmniejszym palniku kuchenki gazowej, to chyba nie jest jeszcze ekologiczną zbrodnią biorąc pod uwagę, że nie robię tego częściej niż raz miesiącu.

    • Z tekstu zrozumiałam że gotujesz je codziennie po każdym użyciu 😉
      Pranie 90 stopni robię 1-2 razy w miesiącu ale to z racji panicznego strachu przed grzybem którego nabawiłam się w pierwszym wynajmowanym mieszkaniu (Gdzie grzyb przyszedł wraz z pierwszym jesiennym deszczem a wraz z nim bardzo poważne problemy ze zdrowiem). Ani orzechy ani żadne inne sposoby (może poza super toksyczną chemią) nie załatwią sprawy grzyba w pralce tak jak właśnie 90stopni raz na 2-3 tygodnie.

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Może niezbyt jasno się wyraziłam:) Waciki piorę jak zużyję wszystkie oczywiście. Mam ich ok. 40 sztuk, więc mniej więcej raz w miesiącu.

  6. Świetny pomysł! Spróbuję i ja takie uszyć! Zastanowił mnie jeszcze ten tonik z kwasem salicylowym.. Jak go robisz?

  7. Agnieszka Reply

    w jaki sposób je przechowujesz po użyciu, skoro pierzesz tylko raz w miesiącu – czy one nie pleśnieją…?

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Nie pleśnieją.Wrzucam je do otwartego pudełeczka, gdzie spokojnie wysychają.

  8. Fajne, na pewno skorzystam, tylko ZAWSZE z koszulek ucinam metki… I jak ja teraz znajdę 100% bawełny? 🙁 No i bawełna to mój ulubiony materiał na ubrania i jak już znajdę jakieś ubranie z bawełny to na pewno będzie to jedno z moich ulubionych :*D. Ah, te problemy, zawsze coś! xd

    • Anonimowy Reply

      Może po prostu wybierz się do lumpa i wyszukaj jakąś koszulkę 100% bawełny 🙂 Zapłacisz grosze za spoko jakość 😉

  9. Właśnie się zastanawiałam, czy ktoś już wpadł na pomysł na wielorazowe waciki kosmetyczne DIY – i proszę! Już tyle lat temu ktoś wpadł na ten pomysł. Sama chciałabym się w takie zaopatrzyć, muszę tylko zaopatrzyć się w jakąś starą bawełnianą koszulkę – raczej nie posiadam takich, których nie noszę, więc będę musiała poszukać w lumpeksie :D.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.