Ze świątecznych ciast i słodkich wypieków najbardziej lubię… uszka z barszczem:) Czekam na nie cały rok, na wigilijnym stole mogłoby nie istnieć dla mnie nic innego. Zapewne dlatego na tym blogu nie pojawiały się do tej pory świąteczne przepisy. Uszek jeszcze nie nauczyłam się robić (pora to chyba zmienić), więc nie było o czym pisać. W tym roku coś się jednak zmieniło, zrobiłam swój pierwszy udany makowiec:) Bardzo odmienny od tych najczęściej spotykanych na polskich stołach. Za ten tradycyjny nigdy bym się nie zabrała, nie należy do moich ulubionych ciast. Jeśli na jego powierzchni jest lukier, zapewne go nawet nie powącham. Jeśli ktoś bardzo chciałby mnie skrzywdzić, mógłby podać mi kawałek makowca obficie polany lukrem, z ciastem aż rzężącym od cukru i masą makową doprawioną sztucznym aromatem znanym jako” zapach do ciasta”. Bleh:/
Mój makowiec jest całkiem inny, nie ma lukru, nie ma ciasta. No i nie może się nie udać, jest banalnie prosty w przygotowaniu, chociaż wymaga użycia dobrego sprzętu. Ale jego smak z pewnością wynagrodzi kilka chwil hałasu:)
SKŁADNIKI:
SPÓD
3/4 szklanki orzechów włoskich
1/4 szklanki migdałów
1/2 szklanki suszonych niesiarkowanych winogron (można zastąpić rodzynkami)
szczypta soli
łyżka oleju kokosowego
łyżka ciepłej wody
MASA
200 g namoczonych nerkowców
1/2 szklanki oleju kokosowego
5 łyżek białego maku
5 łyżek niebieskiego maku
2 łyżki miodu/syropu
łyżka suszonych winogron
sok z jednej mandarynki
łyżka soku z cytryny
SPÓD:
Wszystkie składniki mielimy. Jeśli boicie się o swój sprzęt, migdały i suszone winogorna możecie namoczyć (max. 15 minut) przed mieleniem. Gotową masą wylepiamy spód foremki,
MASA:
Nerkowce odsączamy, płuczemy pod bieżącą wodą, miksujemy z olejem koksowym i sokiem wyciśniętym z jednej mandarynki. Kiedy uzyskamy już gładką masę, dodajemy wcześniej zmielony w młynku do kawy mak, suszone winogrona i wybrany słodzik. Całość miksujemy jeszcze przez kilka chwil. Gotową masę wykładamy na przygotowany wcześniej spód. Gotowe ciasto wkładamy na godzinę do zamrażalnika, później przechowujemy w lodówce.

Podziel się

13 komentarzy

  1. pozielonemu Reply

    Wygląda świetnie i na pewno smakuje wspaniale 🙂

  2. Mam już dwa nerniki za sobą – uwielbiam nerniki a mój małżonek mak więc na pewno wypróbuję – być może właśnie na Święta 🙂

  3. mroczarka Reply

    Genialny skald, nawet wszystko mam w domu prócz maku! Będę musiała przetestować. Zdradź tylko jeszcze jaką średnicę miała twoja blaszka!

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Ciasto robiłam w naczyniu żaroodpornym, nic innego nie mieści mi się do zamrażalnika. Naczynie od góry ma średnicę 19 cm, ale zwęża się ku dołowi. Masy nie wychodzi dużo, do większego naczynia trzeba zrobić przynajmniej 1,5 porcji.

  4. uwielbiam mak! rodzinnymi ciastami świątecznymi były zwykle japoniec i piegusek, oba na maku, bez lukru i olejków zapachowych, blee 🙂

    • Zielona wśród ludzi Reply

      U nas zazwyczaj piernik i sernik. Mak występował tylko w kutii, bo na takiego tradycyjnego makowca nikt się nie porywał:)

    • tradycyjnego makowca z lukrem i olejkiem migdałowym dostarczała zwykle babcia, ale japoniec z nim wygrywał 😉

  5. Mlodzikova Reply

    Przed świętami nie było czasu to po świętach spróbuję..a niebieski mak to taki zwykły co się w torebkach kupuje?Bo ja to kuchenny laik jestem..

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.