Rezerwat Wrzosowisko w Okonku powstał na terenie byłego poligonu wojskowego, ma ponad 204 ha powierzchni (jest co zwiedzać, szczególnie rowerem) i jest to jedno z większych wrzosowisk w Polsce. Namawiając niemęża na tę wycieczkę liczyłam co najmniej na takie widoki jak na polu lawendy, które odwiedziliśmy w czerwcu. Niestety trochę się rozczarowałam, bo spóźniliśmy się na fioletowe widowisko. Koniec października to może nie był najlepszy czas na tę wycieczkę (zdjęcia z instagrama mnie zmyliły), ale wcześniej się nie składało. Ale przynajmniej wiemy, że warto tam wrócić w przyszłym roku we wrześniu. Na poniższym filmie możecie zobaczyć jak wygląda to miejsce w okrsie kwiteniena wrzosów:

Wrzosy i inne gatunki murawy napiaskowej opanowały ten teren zaraz po tym, jak tylko czołgi przestały niszczyć pokrywę roślinną na tym obszarze. Rezerwat, który został ustanowiony po oczyszczeniu byłego poligonu z niewypałów, nie jest rezerwatem ścisłym i chroni głównie wrzosy, co sprowadza się do tego, że siewki brzozy, która próbuje odzyskać panowanie nad tym terenem są usuwane przez pracowników Nadleśnictwa Okonek. Patrząc na las otaczający teren byłego poligonu, można przypuszczać, że to właśnie las mieszany porastał ten obszar zanim wykarczowano go na poligon. Niestety paradoks polega na tym, że ustanowiony rezerwat nie pozwala lasowi odrosnąć.

Informacje praktyczne:

  • Do samego wrzosowiska da się dojechać samochodem, na miejscu czeka niemały parking. Niestety nie wiem skąd prowadzi utwardzona droga do tego parkingu, nas nawigacja z DK11 skierowała na nieutwardzoną trasą przez Brokęcino, w którym to postanowiliśmy porzucić samochód i ostatni odcinek trasy wiodący przez las pokonaliśmy z buta. Dla nas to nie był oczywiście żaden problem, leśna droga była naprawdę przyjemna, ale gdyby Wam zależało na bezpośrednim dojedźcie, strzelam, że trzeba próbować jechać przez Okonek.
  • Brokęcino ma też stację kolejową, można do niej dotrzeć ze stacji Poznań Antoninek. Wycieczka pociągiem nie jest złym pomysłem, biorąc pod uwagę fakt, że DK11 prowadzi prawie cały czas przez las i choć jest piękna, to też bardzo niebezpieczna ze względu na leśne zwierzęta przebiegające przez drogę😟 Nie rozumiem dlaczego nie ma tam jeszcze kładek dla zwierząt. Biedne zwierzaki rzucają się na jezdnię prawie co chwilę i niestety bardzo często giną😟
  • Biegaczy może zainteresować fakt, że pod koniec sierpnia co roku odbywa się tam Cross na wrzosach.
  • W okolicy jest sporo tras rowerowych (przykładowe możecie zobaczyć tu) więc w okolice wrzosowiska warto wybrać się z rowerem
  • Wrzosowisko to dość spory, niezadrzewiony teren. Przygotujcie się na to, że może tam nieźle wiać. Może nie aż tak ja TU, ale wciąż bardziej niż w lesie.
Wyniki konkursu
Przy okazji ogłoszę wyniki mini konkursu, o którym pisałam w tym wpisie. Wejściówkę na warsztaty wygrała Kinga, która udowodniła mi, że pisanie o tych mikrowyprawach ma sens:)
Kinga napisała:

Mój ulubiony post jest o aplikacjach w kontekście mikrowypraw, o oznaczaniu parkingu w google maps. Nie wiedziałam, że mają one takie fajne funkcje. Dzięki Tobie na instagramie zaczęłam szukać mikrowypraw i znalazłam mnóstwo pomysłów na wycieczki w mojej okolicy. Generalnie cała idea mikrowypraw jest dla mnie fantastyczna, tym bardziej, że mieszkam blisko Poznania także mogę korzystać z Twoich opracowanych szlaków. Hitem było dla mnie także Pole Lawendowe w okolicach Czerniejewa, jakie to jest piękne miejsce! Zrobiłam mnóstwo zdjęć z narzeczonym i teraz czekamy na następny sezon, żeby znowu tam wrócić. Pozdrawiam serdecznie i czekam już na wiosnę, żeby znowu pojawiła się możliwość na mikrowyprawy.

Wszystkim uczestnikom dziękuję za wypełnienie ankiety, wasze uwagi są dla mnie bardzo cenne♥ Kindze gratuluję i niebawem zobaczę się z nią na warsztatach😀

P.S. Pole lawendowe o którym pisała Kinga pokazywałam TU.

2 komentarze

  1. Kurcze i ty mieszkasz chya w Poznaniu!? Dopiero co odkrywam Twojego bloga. Uwielbiam go za mikrowyprawy. Odlot! i jeszcze kochasz ksiazki takie jakich ja poszukuje. Jestem w tym dosc kiepska, bo nie mieszkam w Polsce juz od 19 lat. Ja nastomiast jestem zwolenniczka "byc turysta w swoim kraju", co w przyblizeniu oznacza mikrwyprawy. Chcialabym sie z Toba spotkac!? Moze
    pobyt w Norwegii i mikropwyprawy tutaj na Østlandet. Oj jest gdzie wyprawowac hahahaha. Pozdrawiam.

    • Zielona wśród ludzi Reply

      Ja od dziecka jestem nauczona, że turystą można być nawet we własnym mieście. Wystarczy tylko chcieć:)
      A Norwegia to moje wciąż niespełnione marzenie.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.